1 Catherine The Brave: Portobello Beach - przedostatni dzień w Szkocji

środa, 4 września 2013

Portobello Beach - przedostatni dzień w Szkocji

Zaiste kończy się mój pobyt w Edynburgu i Szkocji ogólnie. Nie wybaczyłabym sobie, gdybym nie dotarła na Portobello Beach. Początkowo miałam mało ambitny plan dotarcia tam za pomocą komunikacji miejskiej, natomiast po wycieczce (której również nie mogłam sobie odpuścić, bo czułabym, że nie zobaczyłam wystarczająco dużo) na Arthur's Seat i samotnej wędrówce po tamtejszych ścieżkach, postanowiłam zapytać jednego z przechodniów jak daleko do Portobello.

Oto parę widoków z Arthur's Seat, z którego widać cały Edynburg. Niesamowite miejsce, idealne na popołudniową albo weekendową przechadzkę dla świętego spokoju.

ARTHUR'S SEAT











DUDDINGSTON

Daleko nie było, parę kilometrów, poszłam więc dziarsko, przemierzając piękną wioskę przylegającą do Edynburga, Duddingston, z której to pochodzą całkiem niezłe foti bajkowych ogrodów.









Przemierzając Duddingston należy udać się wzdłuż głównej ulicy, trasą autobusową po prostu prosto, prosto i przed siebie. Nie ma żadnej filozofii, po prostu idziemy przed siebie, mijamy cudne domki, mały cmentarzyk i kaplicę, szkołę... w pewnym momencie należy się spytać jakiegoś przechodnia gdzie to jest to całe Portobello, na pewno ktoś nas skieruje w lewo/ w prawo - bo w pewnym momencie gdzieś należy skręcić, ale nie pamiętam już gdzie. Sam widok pięknej plaży wynagradza wszystko. Co najlepsze - na tej plaży zazwyczaj jest mało ludzi - nie jest to plaża typu Sopot czy Costa Brava, gdzie ludzie leżą plackiem i opalają co się tylko da. Na Portobello spotkacie przyjazne mewy, które potowarzyszą Wam w rozmyślaniach, pokrzyczą trochę nad głowami, ale głównie to będą się przechadzać, żeby Wam było przyjemnie na nie patrzeć. Spokój jest na Portobello.









 "Biała mewo, leć daleko stąd..."







 Chwila na obiadek w pubie przy seansie "Breakfast at Tiffany's"....





Stąd nie było już siły iść na nogach do miasta, trzeba było wracać autobusem, ale wracało się szczęśliwym - może nie jest to najpiękniejsza plaża w Europie, a nawet na całym świecie, ale jest to plaża, którą chciało się zobaczyć i zobaczyło. Ot, taki kolejny cel osiągnięty. Na Portobello Beach biegną podobno wszyscy kiedy tylko wyjdzie słońce. Jak niewiele trzeba do szczęścia! To przedostatni dzień mojej krótkiej, tygodniowej, ale jakże intensywnej wycieczki. Na pewno nie jest to ostatni raz kiedy tutaj jestem. Planów jest wiele, zobaczymy co życie przyniesie. Natomiast na pewno żałuję jednego - że nie przyjechałam tutaj kilka lat wcześniej, bo pewnie bym już została.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz