Rezerwacja jest banalna, wystarczy to zrobić przez stronkę. Uwaga! Płacimy po wycieczce - Hairy Coo działa na zasadzie tipów - nie ma określonej ceny wycieczki. Przewodnik przez to stara się kilka razy bardziej, żeby te kilka godzin z nim było dla nas jak najbardziej wartościowych. Głupio potem nie dać porządnego tipa.
Pomarańczowy bus - to zwiastun zupełnie odjechanej firmy, innej od zwykłych touroperatorów - tego oczekiwałam i to właśnie się potwierdziło w sobotę, kiedy wybrałam się w nieco pochmurny dzień kolejny raz zobaczyć Highlands - wybrałam wycieczkę FREE Highlands Scottish Tour. Miejsce odjazdu znajduje się na Royal Mile. Ja akurat jechałam, kiedy przewodnikiem był Donald - człowiek z prawdziwą pasją, niesamowitą energią, a przede wszystkim wiedzą. Wyobraźcie sobie, że prowadził busa, równocześnie opowiadając o historii Szkocji, Highlands, sypiąc ciekawostkami z rękawa. Jak on to ogarnia równocześnie - nie wiem, natomiast jestem pełna podziwu. Trasa wycieczki może nie jest długa, natomiast jest sporo przystanków i możliwości zaczerpnięcia świeżego powietrza i robienia zdjęć.
Zaczęliśmy of Forth Bridge - cudu architektury. Tutaj przystanek na poranną kawkę.
W drodze tak pięknie:
STIRLING
Następnie zwiedzaliśmy National Wallace Monument i przejeżdżaliśmy koło zamku w Stirling - tutaj krótka przerwa. Zamek jest przepiękny, niestety nie zwiedziliśmy go - następnym razem nie omieszkam.
Widok na Stirling:
LAKE OF MENTEITH
Mieliśmy okazję zatrzymać się na dłużej, aby zobaczyć Lake of Menteith - miejsce, które zapewne jest inspiracją dla niejednego poety.
A oto i Donald - spójrzcie na jego outfit - trudno nie polubić tego człowieka.
Zatrzymaliśmy się w Aberfoyle na dość długi lunch. Aberfoyle to typowa wioska, w której króluje rybołówstwo oraz piwo Żywiec. Znalazłam taki też ciekawy obrazek, typowy dla Szkocji i ogólnie Wielkiej Brytanii - sklepik ze świątecznymi pamiątkami.
Widoczek z trasy
LOCH KATRINE
Katrina oczywiście musiała zwiedzić Loch Katrine:) Czas był na krótką przechadzkę, krótką, gdyż w dosyć konkretnym deszczu, ale miejsce zapewne piękne jak jest pogoda. Zapewne.
Przystanek w Trossachs National Park
Zatrzymaliśmy się w Trossachs National Park, gdzie główną atrakcją był Hamish - następna włochata krowa:)
Największymi gwiazdami całej wyprawy okazały się hairy coo's - szczególnie Fiona, która stworzona została chyba do tego, aby robić jej zdjęcia. Jako PR-owa wizytówka firmy służy z pełnym poświęceniem i widać, że bardzo lubią się z Donaldem:)
Film dostępny tutaj
Przeurocze stworzenia. Od teraz zwykłe krowy są dla mnie nudne!
Donald wozi ze sobą w busie takie oto zacne czapy. Nie byłabym sobą, gdybym jednej nie ubrała:)
DOUNE CASTLE
Na podsumowanie deszczowego, lecz pełnego atrakcji dnia - Doune Castle, czyli coś, na co czekałam najbardziej jako wierna fanka Monty Pythona. Niesamowite to było uczucie znaleźć się w miejscu, gdzie kręcili "Św. Graala". Podobno odbywają się tam wesela - nie obraziłabym się na swoje w takim miejscu:)
A oto i wspomniana słynna scena z Doune Castle:Po drodze mieliśmy kilka przygód, natomiast Donald okazał się mega pokornym, doświadczonym i profesjonalnym przewodnikiem. Z czystym sercem polecam Hairy Coo i na pewno z chęcią wybiorę się na inną z ich wycieczek, kiedy tylko będę w Edynburgu.
Wygrzebałam na YT czyjeś wideo, bardzo ciekawy skrót z wycieczki w Highlands: